reklama

Mieszkańcy Kolbuszowej: Ptaki nie dają nam żyć. Co na to burmistrz i starosta?

Opublikowano:
Autor:

Mieszkańcy Kolbuszowej: Ptaki nie dają nam żyć. Co na to burmistrz i starosta?  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCICo zrobić z czterema tysiącami ptaków, które nie dają możliwości na normalne funkcjonowanie? Z prośbą o pomoc apeluje mieszkanka Kolbuszowej. Jak mówi, interweniuje w imieniu mieszkańców kilku ulic.

Nasza Czytelniczka o pomoc zwracała się do różnych instytucji. Problem z ptakami ciągnie się już od jakiegoś czasu. Co najgorsze, nie widać perspektyw na jego rozwiązanie. Uciążliwość z kawkami i gawronami ciągnie się już od kilku lat. - Nikt nie interesuje się tym, aby kontrolować ich populację - mówi kobieta.

Będzie ich więcej

Ptaki rozmnażają się dwa razy do roku. - Niestety, nikt z władz i instytucji nie chce nam pomóc - żali się kobieta. Jak dowiadujemy się z rozmowy, ze względu na ich zwiększającą się liczbę są w coraz większej potrzebie wyszukiwania sobie jedzenia. Dlatego też zaczynają przenosić się w głąb miasta.

Po licznych skargach mieszkanki dostała ona odpowiedź od pracownika regionalnej ochrony środowiska, że ptactwa nie ma w innych częściach miasta. Nie skarży się nikt z gości hotelowych, więc mogą sobie tam zostać. - Ta pani chyba zapomniała wziąć nas, mieszkańców, pod uwagę - denerwuje się kobieta i dodaje: - Płacimy podatki, ale nikt dla nas nie chce nic zrobić. Każdy umywa ręce i przerzuca odpowiedzialność na kogoś innego.

Szkodniki

Ptactwo w poszukiwaniu pożywienia niszczy trawniki. Rozrywają również worki na śmieci i roznoszą zanieczyszczenia. - Są one również roznosicielami pasożytów takich jak wszy, pchły i pluskwy. Jest to poważnym zagrożeniem dla ludzi - podkreśla mieszkanka Kolbuszowej.

Zwykłe czynności, jak wywieszania prania na zewnątrz, kończy się ponownym uruchomieniem pralki. Samochód, który zostaje na podwórku bez zadaszenia, zaraz musi być myty. - Elewacja i dach przez odchody ptactwa nadaje się już do ponownego malowania - wylicza kobieta. Kolejnym problemem jest to, że ptactwo jest nad wyraz głośne. - Nie mam tego przywileju, żeby się wyspać, bo słyszę je już od 3 godziny w nocy. Odbija się to na naszym zdrowiu - tłumaczy. Kobieta dopytywała, gdzie ma złożyć wniosek o zwrot kosztów za zniszczenia i zanieczyszczenia. - Jeżeli nikt z tym nic nie robi, to proszę o odszkodowanie za to, co one spowodowały - żali się mieszkanka jednej z kolbuszowskich ulic.

Skąd pomoc?

W połowie ubiegłego roku na pisma w tej sprawie mieszkanka Kolbuszowej dostała odpowiedź od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Do instytucji zwróciła się gmina Kolbuszowa z wnioskiem o ograniczenie wielkości populacji ptaków krukowatych. Pomysłem miasta było usunięcie gniazd i ich wypłoszenie.

Planowano również odstraszenie ptactwa przez armatki hukowe. Ze względu na lokalizację ich siedliska przydatność tego pomysłu jednak nie poskutkowała. Sposobem pokrewnym miałaby być metoda biosoniczna. Polegałaby ona na emitowaniu przez urządzenie kombinacji głosów ptaków znajdujących się w sytuacji stresowej. Miałyby one emitować dźwięki drapieżników. Wnioskowano również o pozwolenie na usunięcie gniazd. Termin wykonania tych czynności miałby się mieścić w przedziale od lipca ubiegłego roku do końca września 2019 r.  Przedstawiciel Urzędu Miejskiego w Kolbuszowej w piśmie skierowanym do naszej Czytelniczki zaznaczył, że miasto włączy się w działania, które będą prowadziły do zmuszenia ich do zmiany miejsca bytowania.

 

Chroniony gatunek 

Decyzją dyrektora ochrony środowiska i gospodarki wodnej gminie Kolbuszowa zostało odmówione wydanie zezwolenia. Co za tym idzie, burmistrz Kolbuszowej nie może ograniczyć wielkości populacji krukowatych. Ptaki te objęte są ścisłą ochroną gatunkową. Oznacza to, że od 1 marca do 15 października obowiązuje zakaz ingerowania w ich życie.

O pomoc mieszkanka Kolbuszowej prosiła również starostwo. Uzyskała ona odpowiedź, że obowiązujące przepisy nie przewidują odpowiedzialności starosty za wyrządzone szkody przez ptaki. Nie jest on również odpowiedzialny za podejmowanie jakichkolwiek działań przeciw niszczeniu budynków, upraw przez ptasie odchody. Zostało również zasugerowane, że wszelkie kroki zmierzające do ograniczenia zanieczyszczeń powinni podjąć właściciele nieruchomości, czyli gmina.

Do tematu wrócimy. 

 



- Problem jest bardzo duży. Próbowaliśmy się ich pozbyć na różne sposoby. Będziemy zwracać się do gminy, żeby coś z tym tematem zrobić - powiedział w rozmowie z nami Marek Kuna, radny powiatowy, który mieszka w okolicy stadionu w Kolbuszowej.
- Będę dążył do tego, aby rada miejska zabezpieczyła pieniądze na wynajęcie sokolnika w okresie styczeń, luty, marzec, aby pozbyć się uciążliwych ptaków - powiedział w rozmowie z Korso Grzegorz Romaniuk, prezes Fundacji na Rzecz Kultury Fizycznej i Sportu w Kolbuszowej.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE