Zanim sprawa proboszcza z Tylawy trafiła w 2001 roku do prokuratury, jedna z kobiet, która nagrała rozmowy Michała M. z pokrzywdzonymi dziewczynami, zaniosła materiał dźwiękowy do Józefa Michalika, ówczesnego arcybiskupa przemyskiego. Tam usłyszała, że zarzuty kierowane w stronę duchownego to kłamstwa i skierował kobietę do Prokuratury Rejonowej w (...)
CZYTAJ DALEJ » (przechodzisz z serwisu korsokolbuszowske.pl)