W rywalizacji Leśnik z Czarnymi to rzeszowianie byli stawiani w roli faworyta. Sami też za takiego się uważali. W pierwszym spotkaniu wygrali we własnej hali 3:2. W drugim, emocjonującym starciu w Kolbuszowej górą był nasz zespół. Walcząc pod presją, pokonał rywali 3:2. O wszystkim musiał zadecydować trzeci mecz, który odbył się 27 lutego w hali przy ulicy Hetmańskiej w Rzeszowie.
Czarni przystępowali do tego spotkania bez podstawowego kontuzjowanego rozgrywającego Damiana Skały.
– Ostatnie 5 tygodni to najgorszy okres naszej drużyny. W sumie kontuzji doznało dwóch naszych "sypaczy". Musieliśmy kombinować ze składem – przyznawał Skała. Starcie w Rzeszowie było podobne do dwóch poprzednich meczów. Tu również do wyłonienia zwycięzcy potrzebne było 5 setów.
– Działo się. Fakt, że każdy z meczów kończył się tie-breakiem, jest najlepszym komentarzem do naszej rywalizacji – opisywał zaś Adam Orlewski, środkowy Leśnika. Kolbuszowska drużyna pokonała faworyta rozgrywek. – Czarni świetnie radzili sobie w fazie zasadniczej. Chyba nikt na nas nie stawiał, tym bardziej po tym, jak przegraliśmy pierwszy mecz w Rzeszowie – wspomina Orlewski.
Więcej w aktualnym Korso
Tak było w Rzeszowie (27 lutego) Purella Czarni Rzeszów – Leśnik Kolbuszowa 2:3 (25:18, 17:25, 26:24, 31:33 i 11:15) Leśnik: Marek, Pliżga, Maciąg, Janosik, Dziubek, Orlewski.
W rywalizacji play-off (do 2 wygranych): 2:1 dla Leśnika.