Sprawą zajął się już wojewoda podkarpacki, który zlecił jej wyjaśnienie Mieczysławowi Burkowi, przewodniczącemu rady powiatu. Samorządowca zapytaliśmy, o co konkretnie chodzi. Szef rady na tym etapie nie chciał jednak udzielić żadnych informacji.
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że sprawa jest procedowana i gromadzone są dokumenty odnośnie tego tematu - oznajmił nam przewodniczący rady i zapewnił, że sprawa będzie omawiana na najbliższej sesji.
Najpierw komisja
Zanim jednak o wiceprzewodniczącym rady powiatu będą dyskutować jego koledzy z rady, sprawa Grzegorza Romaniuka zostanie rozpatrzona przez członków komisji rewizyjnej. Potwierdził to jej przewodniczący, Krzysztof Sochacki.
- Na komisji będzie informacja kierownika wydziału komunikacji, będzie opinia do projektu budżetu na 2018 rok i będzie opinia do wygaśnięcia mandatu radnego - poinformował nas Krzysztof Sochacki.
Samorządowiec przyznał jednak, że sam jeszcze nie wie, na jakiej podstawie Grzegorz Romaniuk miałby zostać wykluczony z grona radnych powiatu kolbuszowskiego. - Nie drążyłem tematu. Materiały będą na komisji, wszystko rozeznamy, dopytamy i podyskutujemy, jak będzie trzeba. Wszystko musi być zgodnie z prawem i opinia komisji musi być - powiedział przewodniczący komisji rewizyjnej.
Krzywdy nie zrobią
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, ową działalnością gospodarczą, z wykorzystaniem mienia powiatu kolbuszowskiego, był sklepik, który Grzegorz Romaniuk prowadził w szpitalu powiatowym w Kolbuszowej.
Fakt ten potwierdził Zbigniew Strzelczyk, dyrektor SP ZOZ, który przyznał, że radny taki sklepik miał od 2015 roku. - Prawdę mówiąc, ten sklepik był mi potrzebny i byłem wdzięczny. Sklepik w szpitalu powinien być, a nie bardzo miał kto się za niego wziąć - powiedział szef lecznicy.
Zbigniew Strzelczyk nie ukrywał, że zamieszanie, które wokół radnego Romaniuka w związku z tą sprawą powstało, mocno go zaskoczyło. - Jak to mówią, dziadostwa nie brakuje, donosicieli też. Myślę jednak, że ta rada nie chce mu krzywdy zrobić. Ja znam zdanie starosty na ten temat i to wcale nie jest im potrzebne. Oni są tą sprawą bardzo zakłopotani - przyznał dyrektor szpitala.
Więcej w 47 numerze Korso Kolbuszowskie