Prezes klubu z Przedborza, Kazimierz Guzior, już w trakcie sezonu, gdy było jasne, że Huragan nie uratuje się przed spadkiem z dębickiej A klasy, sygnalizował, że rozważa zmianę podokręgu. Do przenosin z dębickiego do rzeszowskiego podokręgu Przedbórz skłania przede wszystkim chłodna kalkulacja kosztów.
W grupie siódmej, nazywaną potocznie kolbuszowską, Huragan będzie miał okazję walczyć z zespołami z sąsiednich miejscowości. – Mamy bliżej, więc to dobra zmiana – mówi Pruś. Jego zadaniem będzie scalenie zespołu po degradacji. Prezes i jeden ze sponsorów Huraganu – Kazimierz Guzior – liczy, że za rok Przedbórz będzie przygotowywał się do walki na poziomie A klasy. – Nie ukrywamy tego, że chcemy walczyć o awans, ale wszystko zweryfikuje boisko. Teraz trudno ocenić potencjał rywali, przekonamy się o ich sile w najbliższych kolejkach – zapowiada Pruś.
Na tzw. zakończeniu sezonu żaden z zawodników nie informował o chęci zmiany barw klubowych. Wiadomo jednak, że do pracy wyjeżdżać przez praktycznie całą rundę będzie Robert Micek. – Reszta ma zostać, a być może uda mi się jeszcze załatwić jednego nowego zawodnika. Zależy mi na napastniku – zdradza trener Przedborza. W tym tygodniu Huragan wraca do treningów. Pruś jest w trakcie umawiania gier kontrolnych.
– Jestem dogadany z Siedlanką i wstępnie z Ostrowami Baranowskimi – opisuje Pruś. Pod znakiem zapytania stoją dalsze występy obrońcy (zwykle ustawionego na lewej stronie) Pawła Skupińskiego. – Ostatnio go brakowało, ale znalazłem niezłego zastępcę (siebie – od red.). Trochę już chłop "wiekowy", ale to jest, panie redaktorze, najlepsza lewa noga na Podkarpaciu – podsumował z humorem Pruś.
