8 kwietnia 2015 roku rodzina małego Hubercika zapamięta na całe życie. Wtedy właśnie u chłopca zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną wysokiego ryzyka. Dla wszystkich to był szok. – Człowiek nigdy nie myśli, że jego dziecko rozchoruje się tak bardzo, że będzie miało nowotwór. My też myśleliśmy, dlaczego my? Dlaczego spotkało to Huberta? Przecież dbaliśmy o niego. Prawda jest jednak taka, że choroba może spotkać każdego. Białaczka ma też to do siebie, że nie daje wcześniej żadnych symptomów i może się rozwinąć w ciągu dwóch, trzech tygodni nawet z błahej infekcji – mówi pani Beata, mama chłopca.
Więcej w 42 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie