Przez cały styczeń kapłani wędrują po naszym powiecie z kolędą. - U nas ksiądz już był zaraz po świętach – mówi pani Janina z gminy Kolbuszowa. - Czy dla mnie taka wizyta to stres? Nie. Wiadomo, że trzeba się do niej odpowiednio przygotować. Wyciągnąć z szafy najbielszy obrus i ładnie się ubrać, bo taki gość w domu nie zdarza się często. Stresu jednak nie ma. U nas ksiądz w parafii jest taki, jakby powiedzieć, normalny. Nie wywyższa się, zawsze można z nim o wszystkim porozmawiać. Kiedy więc przychodzi z kolędą, nie ma problemu, żeby jakiś temat wspólny do rozmowy znaleźć – dodaje kobieta.
Podobnie wizytę duszpasterską odbiera Ilona, mama trójki dzieci. - Mój syn jest lektorem, a córka śpiewa w scholi. Są blisko Kościoła, więc i ja mam często okazję rozmawiać z naszym proboszczem, kiedy np. zawożę je na spotkania czy próby. Kiedy więc przychodzi z kolędą do nas do domu nie ma jakiejś nerwówki czy czegoś w tym stylu – przyznaje kobieta.
Więcej w 2 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie