Drużyny z Kolbuszowej Dolnej i z Ostrów Baranowskich w ostatniej kolejce sezonu będą pauzować. Sokołowi nie udało się zrealizować zakładanego celu i najpewniej pożegna się z trenerem Rafałem Leśniowskim. Ostrovia zwycięstwem z Płomieniem Zagorzyce przypieczętowała osiągniecie, jakim niewątpliwie jest trzecie z rzędu utrzymanie w rozgrywkach.
Emocje Ostrów
Drużyna z Ostrów Baranowskich już przed środową i weekendową kolejka była prawie pewna utrzymania. Żeby nie wdawać się w obliczenia tzw. małych tabelek lub bilansów bezpośrednich spotkań np. z Chemikiem Pustków czy KS-em Bielowy/Strzegocice, podopiecznym Roberta Szalonego pozostało zapunktować z Radomyślanką lub z Płomieniem. Nie udało się nic ugrać w Radomyślu Wielkim. Ostrovii pozostało więc zakończyć sezon ograniem Zagorzyc. Nie było to takie proste, mimo że po pierwszej połowie nasza drużyna wygrywała dwoma bramkami. Płomień pokazał, że ma ciekawy zespół i po przerwie strzelił Ostrowom aż 4 gole. Prowadził3:2 i 4:3. – Popełnialiśmy fatalne błędy w obronie, a goście umieli to wykorzystać. Zrobiło się gorąco, chłopaki grali dość nerwowo, ale udało się wrócić do swojej gry – wspominał Łukasz Guźda, sekretarz Ostrovii. Ostrowy na 4 minuty przed końcem przegrywały 3:4. Wtedy jednak fajną piłkę w pole karne dograł Damian Parys i głową akcję zamknął Andrzej Świst. Za moment w poprzeczkę trafił Szalony, ale naszym zostało jeszcze czasu na zbudowanie bramkowej okazji. Z podania Jakuba Maciąga skorzystał Jarosław Serafin. – Nasz młodzieżowiec zachował zimną krew i wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem rywala – cieszył się Guźda. – Umieliśmy wyjść z opresji. Najbardziej cieszy, że na kolejkę przed końcem jesteśmy pewni swojego losu – podkreśla działacz klubu z gminy Cmolas. Nic nie wskazuje na to, by w Ostrowach latem miało dojść do zmian w kadrze. Na stanowisku trenera powinien zostać Robert Szalony.
Więcej w 24 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie