Trzy dni — tyle wystarczyło, by strażacy z powiatu kolbuszowskiego przeprowadzili kilkanaście różnorodnych interwencji. Jak relacjonuje mł. bryg. Wojciech Stobierski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kolbuszowej, było intensywnie, a momentami bardzo nietypowo.
1 lipca – dzieci w windzie i alarm przez grilla
Tego dnia o godz. 15:56 strażacy zostali wezwani do Galerii Nad Nilem w Kolbuszowej. Zgłoszenie dotyczyło dzieci, które zatrzasnęły się w windzie. Na miejsce ruszyły dwa zastępy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Kolbuszowej. Choć dzieci początkowo próbowały wezwać pomoc przez panel alarmowy w windzie, nikt nie reagował, więc zadzwoniły na numer 112. Zanim strażacy dotarli, sytuacja rozwiązała się samoistnie – winda otworzyła się, prawdopodobnie po interwencji obsługi budynku lub automatycznie.Kilka godzin później, o godz. 21:57, interwencja dotyczyła domniemanego pożaru przy ul. Narutowicza w Kolbuszowej. Po przyjeździe na miejsce okazało się jednak, że mieszkańcy po prostu grillowali na swojej prywatnej posesji. Zgłoszenie było fałszywe i mogło wynikać z nadgorliwości osoby, która je zgłosiła. Straż pożarna apeluje, by w takich przypadkach wykazać się rozsądkiem i upewnić się, że rzeczywiście występuje zagrożenie. Każde niepotrzebne wezwanie może bowiem zablokować siły i środki, które w tym samym czasie mogłyby ratować zdrowie lub życie gdzie indziej.
2 lipca – od zwisających gałęzi po pożar transformatora
Dzień rozpoczął się o godz. 7:50 od usuwania zwisającej gałęzi na terenach rekreacyjnych przy ul. Wolskiej w Kolbuszowej. Interwencję podjęły dwa zastępy: z podnośnikiem oraz ciężkim wozem z JRG Kolbuszowa. Później, o 9:20, druhowie z OSP Majdan Królewski i OSP Rusinów zostali wezwani do zadymienia w okolicach zakładu przetwarzającego odpady zwierzęce. Na miejscu okazało się, że pracownicy wypalali śmieci. Pogorzelisko zostało ugaszone.Kolejne zgłoszenia dotyczyły m.in. zwisającej gałęzi w skansenie w Kolbuszowej (12:30), kolizji dwóch aut w Dzikowcu na ul. Dworskiej (13:57) i na ul. Obrońców Pokoju w Kolbuszowej (15:50) — o tych i innych wypadkach drogowych pisaliśmy w osobnym artykule. Czytaj więcej: Trzy wypadki jednego dnia. Ranna kobieta i dwójka poszkodowanych
O godz. 15:40 doszło także do groźnego wypadku w Trześni (gmina Niwiska). Wieczorem, o 20:27, strażacy z OSP Majdan Królewski i JRG Kolbuszowa interweniowali przy pożarze transformatora przy ul. Kopernika. Na miejscu zadysponowano pogotowie energetyczne. Spaleniu uległ kondensator.
Fot. OSP Majdan Królewski.
Niecodzienna była również interwencja o godz. 20:00 w miejscowości Płazówka, gdzie strażacy zostali wezwani do pomocy mężczyźnie z silną reakcją alergiczną. Z uwagi na zagrożenie życia i długi dojazd karetki pogotowia, do działań skierowano JRG Kolbuszowa, OSP Wola Rusinowska i OSP Majdan Królewski. Ostatecznie mężczyzna został zabrany przez rodzinę samochodem i przekazany załodze karetki. Strażacy najechali na nich już w trakcie akcji, więc ich pomoc nie była już potrzebna.
3 lipca – płonące lasy, dachówki i aparatura ratująca życie
W czwartek najwięcej pracy strażacy mieli w Wilczej Woli i Woli Raniżowskiej. O godz. 15:11 paliło się 10 arów lasu w Woli Raniżowskiej – do akcji ruszyły 4 zastępy. Zaledwie godzinę później, o 16:20, wybuchły dwa kolejne pożary w Wilczej Woli, gdzie ogień również objął około 10 arów. Tym razem do działań przystąpiło aż 6 zastępów, w tym druhowie z Wilczej Woli, Woli Raniżowskiej, Raniżowa, Staniszewskiego oraz JRG Kolbuszowa.Również w Wilczej Woli, ale na ul. Maziarskiej, strażacy interweniowali o godz. 16:40, pomagając mieszkance, która - będąc po zabiegu ortopedycznym - nie mogła samodzielnie usunąć luźnych dachówek z dachu.
Tego samego dnia, o godz. 19:30 w Hucie Komorowskiej zgłoszono pożar samochodu. Na szczęście nikt nie ucierpiał – wszyscy opuścili pojazd na czas. Pożar zniszczył instalację elektryczną w komorze silnika.
Fot. OSP Majdan Królewski.
Chwilę później, o 19:50, ponownie zgłoszono pożar lasu w Wilczej Woli — jednak tym razem alarm okazał się fałszywy. W tym samym czasie, przy ul. ks. Sokoła w tej samej miejscowości, wybuchł realny pożar lasu, który objął około 1 ara powierzchni.
Dzień zakończyła nietypowa, ale bardzo ważna interwencja. O godz. 20:50 strażacy zostali wezwani do Huty Komorowskiej, gdzie doszło do zaniku napięcia elektrycznego. W jednym z domów znajdowała się osoba wymagająca stałego podłączenia do aparatury podtrzymującej życie. Na miejsce wysłano agregat prądotwórczy z komendy PSP w Kolbuszowej, który zabezpieczył działanie niezbędnych urządzeń.
Komentarze (0)