Gdzie kolbuszowianie kupowali wówczas słodkości? Oczywiście w największym sklepie kolonialnym Salomona Jama położonym na końcu wschodniej pierzei rynku (niedaleko dużego mostu). Klienci zaglądali również do Władysława Zacha, właściciela restauracji i sklepu spożywczego pośrodku północnej pierzei rynku. Słodkości można było także kupić w najlepszej w mieście cukierni i lodziarni Aarona Mütza – drugim domu po lewej stronie ulicy 3 Maja ( obecnej ul. Obrońców Pokoju).
Landrynki i biszkopty
Półki sklepowe wypełnione były puszkami z cukierkami, landrynkami, ciastkami oraz innymi słodyczami. Królowały wówczas produkty E. Wedel – największego w Polsce producenta czekoladek i cukierków. Potomkowie niemieckich osadników w 1852 roku założyli zakłady cukiernicze w Warszawie, a jako logo firmy wybrano podpis Edmunda Wedla. Kultowy produkt to czekolada Jedyna i Ptasie Mleczko. Ciekawostką jest, że firma posiadała własny samolot, którym dostarczała do sklepu w Paryżu codziennie świeży towar. Hitem ciastek tej firmy są tzw. biszkopty angielskie - obecnie markizy.
Więcej w 50 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie