Ulica po remoncie widocznie przypadła do gustu rozrywkowej części mieszkańców, bo świętują tam bardzo często. Ile by tego nie było, to pobłażliwość lokatorów jest już na wyczerpaniu. Kłopot z degustatorami w miejscu publicznym przeszkadza. - Czasem jest ich dwóch, czasem czterech - mówi kobieta - Czasem się ukrywają z piciem. Chowają butelki za koszem lub do torby - wyjaśnia.
Sęk w tym, że po takich spotkaniach miejsce schadzek, jakim jest ławka przed blokiem, pozostawia wiele do życzenia. - Ostatnio, jak szłam rano do pracy, były wymiociny obok ławki. Sikają gdzie popadnie, pod krzakami, nie zwracają uwagi na przechodniów - denerwuje się kobieta.
Co na to służby porządkowe? Do tematu wrócimy.