reklama

Cztery przypadki, potocznie zwanej, świńskiej grypy stwierdzono w ostatnim czasie w naszym powiecie

Opublikowano:
Autor:

Cztery przypadki, potocznie zwanej, świńskiej grypy stwierdzono w ostatnim czasie w naszym powiecie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCIZachorowań jest dużo więcej na zwykłą grypę. Chorują dzieci i dorośli. Z tego powodu zamknięto jedno z kolbuszowskich przedszkoli, które poddano dezynfekcji.

Dzieci do Przedszkola Publicznego nr 3 wrócą dopiero 11 lutego. Zarządzoną przez dyrektor "Trójki" dezynfekcję przeprowadziła wyspecjalizowana firma. Powodem podjęcia takiej decyzji było to, że sporo dzieci chorowało. Frekwencja w ostatnich dnia w placówce przy ul. Kolejowej była w okolicy 30 proc. 

Jak mówi Dorota Gibała, rzecznik wojewódzkiego sanepidu, wpływ na podjęcie takiej decyzji miała również informacja uzyskana od rodziny jednego dziecka, uczęszczającego do placówki, o zdiagnozowaniu u niego grypy A/H1N1 (potocznie zwanej świńską grypą). - Podjęcie tych działań ma na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się grypy - mówi przedstawicielka sanepidu. 

 

Zaniepokojeni rodzice

W sprawie sytuacji w przedszkolu, jeszcze przed ukazaniem się informacji o planowanym zamknięciu przedszkola, kontaktowali się z naszą redakcją zaniepokojeni rodzice. - Pięcioletnie dziecko przewieziono do Krakowa. Sporo dzieci z jej grupy choruje. Martwimy się - mówił jeden z rodziców. 

Renata Draus, dyrektor "Trójki", w rozmowie z nami przyznała, że zdaje sobie sprawę z tego, że rodzice są bardzo zaniepokojeni całą sytuacją. 

- Jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości co do stanu zdrowia swojego dziecka, to proponuję, żeby udał się z nim do lekarza. Nic innego nie mogę poradzić. Mogę jeszcze dodać, co z pewnością będzie ważną informacją dla rodziców, że lekarz w Krakowie poinformował nas, że chora dziewczynka nie była nosicielem wirusa tego szczepu grypy. Dziecko nie zarażało - dodaje Renata Draus.

 

Monitorują sytuację

 

O sytuacji powiadomiony został m.in. burmistrz Kolbuszowej.

- Ze względów ostrożności dyrektor podjęła decyzję o przeprowadzeniu dezynfekcji - tłumaczy Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej i dodaje: - Dezynfekcja ma na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się bakterii i drobnoustrojów.

- Poprosiłem panią dyrektor, aby poinformowała rodziców, że przedszkole będzie nieczynne przez najbliższe dni - wyjaśnia Zuba - Wszystko robione jest dla dobra dzieci. Monitorujemy sytuację w każdym przedszkolu - zapewnia. Na stronie internetowej 4 lutego pojawił się komunikat o zamknięciu przedszkola i link do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kolbuszowej odnośnie zapobiegania grypie w szkołach i placówkach oświatowych.

- Jeszcze raz podkreślam, że to ostrożność dyrektor przedszkola, ponieważ frekwencja dzieci była tam najmniejsza - mówi Jan Zuba i dodaje: - Cały czas sytuacja jest monitorowana. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z dyrektorami przedszkoli i szkół. Zajmują się tym Ireneusz Kogut, inspektor oświaty, i Krzysztof Matejek, sekretarz gminy. Nie ma powodów do paniki - podkreśla włodarz.

 

Chore dzieci

 Wynajęta firma zewnętrza zdezynfekowała nie tylko wszystkie pomieszczenia przedszkola, a także zabawki. - Zarządzono także dokładne pranie i sprzątanie - mówi Barbara Dudzińska, szefowa kolbuszowskiego sanepidu. 

Jak się okazuje, w przeszłości nie było takich przypadków, żeby trzeba było przeprowadzać dezynfekcję w przedszkolach. Zachorowalność u małych dzieci jest jednak w tym roku duża, dlatego zarządzono takie działania. 

- Wszystkie przedszkola są uczulone, aby zachować reżim sanitarny - informuje Barbara Dudzińska.  - Bezwzględnie do przedszkola należy przyprowadzić tylko i wyłącznie dzieci zdrowe. Dyrektorzy przedszkoli skarżą się, że rodzice przyprowadzają dzieci chore - dodaje.

 

Cztery przypadki 

Z informacji uzyskanych ze stacji epidemiologicznej wynika, że na tę chwilę jest ponad sto przypadków zachorowań na grypę w powiecie kolbuszowskim. - Nie ma zwiększonego ryzyka, jest to naturalna kolej rzeczy, wszyscy możemy zachorować na grypę. Taki mamy okres - uspokaja Dudzińska.

Szefowa sanepidu w Kolbuszowej dodaje, że do 25 stycznia tego roku posiada potwierdzone cztery przypadki grypy A/H1N1 w tym sezonie grypowym, na które chorowały zarówno dzieci, jak i osoby starsze. - Na tę chwilę nie zgłoszono nam nowego przypadku tzw. świńskiej grypy - mówi. 

Jak się okazuje, wirus grypy poza organizmem żyje od kilku sekund do 48 godzin, najdłużej na powierzchniach gładkich, twardych, np. na telefonach, klamkach, blatach. - Jedyną drogą, żeby ustrzec się przed wirusami, jest unikanie kontaktu z osobami chorymi, szczepienia ochronne, jak również zachowanie higieny, czyli mycie dłoni, zawsze po powrocie do domu. Nie dotykajmy okolic ust, nosa, oczu brudnymi rękami. Wietrzenie pomieszczeń też jest ważne - radzi inspektor.

 

Lekarz musi zobaczyć chorego

Zdezorientowani całą sytuacją rodzice, których dzieci chorują, szukają pomocy u lekarzy. Dostać się do pediatry nie jest jednak łatwo. - Od rana próbowałam się dodzwonić do jednej z przychodni, gdzie przyjmuje nasz lekarz rodzinny. Udało się dopiero około godz. 9. Usłyszałam, że wolnych miejsc już nie ma - skarży się kobieta. 

- Co ja mam z nim zrobić? Szukać kogoś prywatnie czy czekać do godziny 18 na pogotowie, gdzie będę musiała się tłumaczyć, dlaczego nie poszłam do swojego lekarza rodzinnego. Już  nieraz tak było - dodaje. 

Jak mówi Rafał Śliż, rzecznik prasowy Podkarpackiego Oddziału NFZ: - Jeżeli rodzic uważa, że lekarz jest potrzebny dziecku, a nie dostanie się do lekarza rodzinnego, to idzie tam, gdzie się może dostać - po godz. 18 na Grunwaldzką w Kolbuszowej.

Nasz rozmówca zaznacza, że lekarz nie ma prawa odmówić przyjęcia pacjenta, jeśli jego stan to uzasadnia. - Zakładam, że większość rodziców przychodzi w dobrej wierze, bo faktycznie coś się z dzieckiem dzieje. Jakiś procent pewnie bagatelizuje takie sprawy i przychodzi z tzw. głupotą. W takim przypadku lekarz ma prawo odesłać do lekarza rodzinnego. Ale decyduje zawsze w takim przypadku lekarz, nie pielęgniarka czy rejestratorka. Z całym szacunkiem do ich pracy, to nie one decydują, nie one odpowiadają za zdrowie i życie pacjenta - mówi rzecznik. 

 Jak zaznacza nasz rozmówca, nie może być takiej sytuacji, że osoby niemedyczne decydują o tym, czy lekarz przyjmie pacjenta, czy nie. Jeśli taka osoba złożyłaby skargę do NFZ, racja będzie po jej stronie. 

 

 

Zwykła czy nie?

- W naszym oddziale w ostatnich kilku latach zdarzały się przypadki potwierdzonej grypy typu A. Najczęściej występującym typem grypy jest A/H1N1, jest to tzw. grypa sezonowa - mówi nam Agnieszka Czepiel, ordynator Oddziału Dziecięcego w szpitalu w Kolbuszowej i dodaje: - Grypa świńska lub inaczej meksykańska również należy do grupy wirusów A/H1N1, ale jest innym wariantem, wyizolowanym początkowo od świń, stąd nazwa.

Jak mówi Agnieszka Czepiel, lekarz pediatrii w Kolbuszowej, wirus A/H1N1 dla większości osób nie jest groźny. Jak powszechnie wiadomo, grypa to choroba gorączkowa, którą trzeba "wyleżeć" w łóżku i która najczęściej ustępuje samoistnie po kilku dniach. Natomiast są pewne grupy chorych, u których może spowodować groźne dla zdrowia i życia powikłania. Chodzi o dzieci, zwłaszcza małe, osoby po 65. roku życia, pacjentów z przewlekłymi chorobami nerek, serca, cukrzycą, pacjentów nowotworowych, pacjentów z obniżoną odpornością. Powikłania grypy to zapalenie płuc, mięśnia sercowego, opon mózgowo-rdzeniowych, ucha, nadkażenia bakteryjne prowadzące do zaburzeń krążeniowo-oddechowych, mogących kończyć się zgonem.

 Grypą zarażamy się droga kropelkową, czyli poprzez drobinki wydzieliny z dróg oddechowych, które rozprzestrzeniają się nawet na odległość metra od osoby kichającej czy kaszlącej. Można też zarazić się przez bezpośredni kontakt z wydzieliną dróg oddechowych lub śliną osoby chorej, np. przez nieumyte ręce po kontakcie z chorym lub wspólne przedmioty.

Jakie zatem mogą być niepokojące objawy, mogące świadczyć o powikłaniach?

- Otóż, jeżeli dziecko ma infekcję "przeziębieniową", to powinna rodziców zaniepokoić wysoka gorączka (powyżej 39 st. C), zwłaszcza trwająca więcej niż dwa dni, znaczne osłabienie, przyspieszony lub utrudniony oddech, niechęć do przyjmowania płynów, nadmierna senność - wyjaśnia Agnieszka Czepiel i dodaje: - Wtedy należy zgłosić się do lekarza.

Należy pamiętać o tym, że przebieg grypy może być trudny do przewidzenia, zależy od różnych czynników, jak choroby współistniejące, wiek pacjenta, zaburzenia odporności, o których nie zawsze wiemy.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE