Jak wygląda dzień zawodnika Fregaty?
- Posłużę się przykładem Kamila Woźniaka (17 lat), który jest już doświadczonym pływakiem. Na pływalni melduje się o 5:20 rano, wskakuje do wody i przepływa około 5 kilometrów. Potem idzie do szkoły, a po lekcjach powtórka, kolejny treningi podobna odległość. Młodzi, w wieku 10-11 lat, na razie ćwiczyli raz dziennie i w trakcie zajęć przepływali od 2 do 3 kilometrów. Od następnego roku szkolnego to się zmieni i także będą trenować dwa razy dziennie. I tak od poniedziałku do piątku. W weekendy zwykle jedziemy na zawody.
Aż trudno sobie wyobrazić, że młodzież w tym wieku wstaje o 5 rano i chce aktywnie uczestniczyć w zajęciach.
- Mam wrażenie, że pływanie stało się ich pasją. Ja nikogo nie namawiam, żeby się zrywał każdego dnia na trening. Wszyscy zawodnicy są w klubie z własnej woli i chęci. Jeśli się komuś wydaję, że do Fregaty ktokolwiek przychodzi raz w tygodniu, pociapie się w basenie, powygłupia na zjeżdżalni, a później jedzie na zawody, to jest w błędzie. U nas w klubie trzeba ciężko pracować, dlatego pływanie jest sportem elitarnym. Nie wszyscy wytrzymują obciążenia treningowe.
Pływanie to tylko treningi w wodzie?
- Prócz basenu są też zajęcia "na lądzie". Nie chce mówić, że to siłownia, bo każdemu kojarzy się to z dźwiganiem żelastwa. Są to zajęcia ogólnorozwojowe, gibkość, motoryka, ćwiczenia na własnym ciężarze ciała, wszystko co później pozwala poprawić technikę pływania.
Więcej w 24 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie