Wraca jak bumerang usystematyzowanie godzin sesji. Czy samorządowcy dojdą w końcu do porozumienia? - Chciałbym wywołać dyskusję wśród radnych oraz pana przewodniczącego, jestem mobilnym człowiekiem. Codziennie pokonuje samochodem kilkaset kilometrów - zaczął radny Michał Karkut. - Bardzo bym prosił pana o usystematyzowanie naszej pracy. Robienie sesji w południe dla niektórych z nas jest bardzo niekomfortowe - podkreślał rajca z Kolbuszowej Górnej.
ZOBACZ TAKŻE: POWIAT KOLBUSZOWSKI. Zaczepiał dzieci wracające ze szkoły i obnażał się w ich obecności
Samorządowiec wskazał, że przeprowadził rozmowy ze swoimi koleżankami i kolegami z rady. Okazało się, że część rajców popiera pomysł, aby organizować sesje popołudniami. Michał Karkut podkreślał, że jest to bardzo dobra czas na spotkanie. W innych gminach przeważnie obrady zaczynają się popołudniami. Jest tak w Raniżowie, Dzikowcu, Majdanie Królewskim i Niwiskach.
- Spotykamy się o godz. 16 czy 15, załatwiamy sprawy i idziemy do domu, albo o godz. 8, wtedy nasz czas pracy możemy sobie usystematyzować
- mówił radny Karkut. - Jaki był powód, że dzisiaj musimy spotykać się o godz. 11? - dopytywał radny z Kolbuszowej Górnej.
Krzysztof Wilk, przewodniczący rady, zgodził się ze swoim przedmówcą. - Jest to dezorganizacja. Decydując się na radnego, trzeba się liczyć z tym, że będzie to kolidowało z pracą. Jest to incydentalne, w naszej kadencji zdarzyło się to drugi raz - tłumaczył szef rady.
Radny Wilk dodał, że są takie sytuacje, które wynikają z organizacji pracy samego przewodniczącego. Czasami jest to potrzeba samego urzędu miejskiego. - O godz. 7 jeszcze byłem w Warszawie, dlatego sesja rozpoczęła się o godz. 11 - wyjaśnił Krzysztof Wilk z Domatkowa.
Szef prezydium obiecał, że postara się trzymać rannych godzin rozpoczęcia zebrań.
- Sugestia popołudnia mi się podoba, kiedyś tak było, ale z drugiej strony dostałem mocne "nie" od wielu radnych i pracowników urzędu. Jeżeli byłaby wola, że możemy zacząć nie wcześniej niż godz. 15:30 sesję, możemy tak czynić. Proszę uwagi zgłaszać do biura rady. Zobaczymy, jaki to będzie miało wydźwięk
- poinformował radnych przewodniczący Wilk. Na koniec dodał, że na kolejnej sesji będzie dyskusja na ten temat.
Burmistrzowi chyba nie do końca spodobała się wizja popołudniowych zebrań.
- My w sesjach uczestniczymy. Ciężko sobie wyobrazić, że po ośmiu godzinach ciężkiej pracy o godz. 7:30 przyjść na sesję i być w pełni gotowym do intensywnej pracy
- zaczął Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej.
Włodarz dodał, że jeżeli obrady zaczną się o godz. 15 czy 16, to z pewnością potrwają do późnych godzin. - Następnego dnia my musimy wrócić do pracy, gdzie kodeks pracy należy brać pod uwagę - mówił szef gminy. - Nie chodzi o mnie, moją pracę. Ja nie liczę godzin. Chodzi o moich pracowników, którzy muszą później dostać czas wolny, a kto za nich wykona robotę? - dopytywał Jan Zuba.
Argumentacja szefa urzędu przemawiała za tym, aby sesje rozpoczynały się o godz. 8. Dopuszcza on jednak sytuację, kiedy może się zdarzyć, że w ostatni czwartek miesiąca nie będzie możliwości przeprowadzić obrad o godz. 8.
- Każdy z radnych pracujący na różnych stanowiskach, w różnych firmach, ma zgodę swojego szefa, że w ostatni czwartek miesiąca nie będzie go od rana w pracy - nadmienił włodarz. - Jeżeli my to będziemy zmieniać, to będzie problem dla radnych. Nie możemy używać takiego argumentu, że radny, decydując się na pracę radnego, wiedział, co go czeka. Musimy się nawzajem szanować - podsumował Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.