Co dla pana oznacza wyróżnienie jako laureata wojewódzkiego etapu Ogólnopolskiego Konkursu Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich?
- Na pewno dla bibliotekarza jest to zaszczyt, że doceniono jego pracę. Przede wszystkim jest to zasługa instytucji, którą kieruję i ludzi, którzy w niej pracują. Nominację odbieram nie tylko dla siebie, ale dla całego zespołu bibliotekarzy biblioteki kolbuszowskiej.
Od ilu lat jest pan bibliotekarzem?
- Bibliotekarzem jestem od 30 lat. Dokładnie do pracy przyszedłem 1 października 1990 roku w Kolbuszowej.
Co skłoniło pana do podjęcia pracy jako bibliotekarz?
- Jest to zawód, który wciąga, trochę zostałem nim przez przypadek. To, że musiałem wracać do domu rodzinnego i to spowodowało, że zająłem się biblioteką. Zdecydowanie ta praca daje olbrzymią satysfakcję.
W latach szkolnych bibliotekarz był dla pana autorytetem?
- Wyobrażenie o bibliotekarzu w różnych okresach było różne. Był nawet takie pytanie, jak sobie wyobrażasz bibliotekarza, najczęściej odpowiadano, że jest to pani z kokiem w wyciągniętym swetrze i spódnicy. To się zupełnie zmieniło, dla mnie bibliotekarz zawsze miał autorytet, był osobą, która miała ogromną wiedzę. Mam takie podejście być może dlatego, że jestem dzieckiem nauczycieli. Moja mama uczyła polskiego i prowadziła bibliotekę w Mazurach i była zaangażowana, tak samo jak i ojciec, organizacją biblioteki publicznej w Mazurach.
Pewnie wiele osób zastanawia się, na czym polega doskonalenie zawodowe bibliotekarza?
- Musi się on ciągle uczyć i zmieniać. Według mnie idealny bibliotekarz to erudyta doskonale znający nowe technologie. Powinien on nie tylko kochać książki i wybierać z nich to co istotne, ale również szanować i kochać ludzi.
Tę wiedzę, którą w wyniku studiów, pracy, doświadczenia, oczytania zdobywa bibliotekarz, to musi gratis przekazać swojemu odbiorcy. Mam takie porównanie z nauczycielem, jeżeli prowadzi lekcje i później dyskutuje czy odpytuje uczniów, to od razu ma pogląd na to, jak uczy. Ponieważ uczeń pewien sposób myślenia, argumentacji odbiera od swojego nauczyciela. Bibliotekarz nie ma takiej informacji, on przekazuje swoją wiedzę, przekazuje literaturę, dostarcza źródła, a co się później z tym dzieje, to kwestia odbiorcy. Bibliotekarz musi się ciągle uczyć i zmieniać, żeby odpowiadać na wyzwania środowiska.
Zgadza się pan z tym, że książki przechodzą teraz swój trudny okres, wypierane są przez audiobooki czy ebooki?
- Ja się z tym nie zgadzam z jednego powodu, audiobooki i ebooki to jest forma książki. Nie maja one co prawda fizycznego kształtu, ale jest to książka. Można powiedzieć, że jest to nowa forma książki i biblioteka powinna mieć prawo je wypożyczać. W środowisku lobbuję za tym, abyśmy otrzymali odpowiedni program, który zabezpieczy rozprzestrzenianie się audio czy ebooków.
Nie wszyscy czytelnicy zdają sobie sprawę z tego, ale nasza biblioteka co roku przygotowuje raport, przez który ministerstwo przekazuje tantiemy twórcom (opłaty za wykorzystywanie). Czasami spieramy się z czytelnikami, bo kiedy to wypożyczą książkę, to prolongują (wypożyczyć książkę można do trzech miesięcy) ją przez dłuższy. Apel do czytelników jest taki, że jeżeli chcemy, aby twórca za swoją ciężką pracę otrzymywał dodatkowe pieniądze, to należy dać możliwość wypożyczyć ją komuś innemu. Wtedy autor otrzymuje gratyfikacje finansową. Biblioteka, kupując lekturę, płaci, ale również przekazuje dane, ile razy książką jest wypożyczona i wtedy autor otrzymuje tantiemy.
Dla mnie nie ma konfliktu ebooki a książka, problem jest w tym, żeby biblioteka, w sensie prawnym, mogła te nowe formy książki wypożyczać. To jest szczególnie ważne dla młodych czytelników, którzy nie rozstają się z komórką.
Teraz wszyscy mają dostęp do ogromu publikacji w sieci. Czy w dobie internetu biblioteka nadal spełnia swoje funkcje?
- Oczywiście, że spełnia, ale w innym wymiarze. Wspominam, a mam perspektywę bardzo długą, bo 30 lat, jak dla nas było to fascynujące, kiedy w latach `90 mogliśmy robić zestawienia bibliograficzne na podstawie przewodnika bibliograficznego. Wtedy bibliotekarz poszukiwał informacji, a teraz każdy z nas jest przytłoczony olbrzymim dostępem do nich.
Funkcja bibliotekarza jest taka, aby odbiorcy przekazywać to, co jest dla niego ważne, a nie wszystko. Człowiek współczesny się w tym wszystkim nie odnajdzie, jeśli nie będzie miał jakiegoś przewodnika. Jestem entuzjastą nowych technologii, ale w wielką nieśmiałością poddaje je krytyce.
Cała rozmowa w aktualnym wydaniu Korso Kolbuszowskie