W Niwiskach spotkali się dyrektorzy z placówek z terenu gminy i samorządowcy. Temat był jeden: co się stało, że nauczyciele zdecydowali się na strajk? - Z jakimi problemami mają do czynienia nasze szkoły na gminie Niwiska? - dopytywał Robert Róg, przewodniczący Rady Gminy w Niwiskach.
W czym problem?
Jak zaznaczył Robert Róg, strajk nauczycieli wywołał spore oburzenie wśród społeczeństwa, w tym również u niego samego. - Problemów nie było, a okazuje się, że jest ich bardzo dużo - powiedział Róg i dodał: - Po interwencji rodziców postanowiłem spotkać się z nauczycielami.
Następnie radny Róg zwrócił się do dyrektorów, z jakimi problemami przychodzili do nich nauczyciele. Z ust przewodniczącego rady padło również pytanie, czy postulat podwyżki jest wymaganiem nauczycieli z gminy Niwiska. Jeden z dyrektorów zaznaczył, że nie było żadnych postulatów pod względem małej liczby dzieci. Pedagodzy mieli zastrzeżenia do łączonych klas. Przeplatał się również aspekt pieniężny. - Doszło do jakiegoś wielkiego nieporozumienia pomiędzy kadrą pedagogiczną a rodzicem i społeczeństwem - podkreślił Róg.
Wypowiedzi pedagogów podsumowała Agnieszka Skiba z ZNP: - Bardzo mi jest przykro słuchać wypowiedzi dyrektorów, którzy wcześniej popierali strajk, a teraz wypowiadają się przeciwko nauczycielom, chociaż sami nimi są - powiedziała Agnieszka Skiba, przewodnicząca Związku Nauczycielstwa Polskiego w Niwiskach.
O co ten strajk?
Akcja protestacyjna była ogłoszona i prawnie prowadzona przez ZNP. Wśród nauczycieli od jakiegoś czasu wzrastały nastroje niezadowolenia w związku z niedofinansowaniem oświaty i niskimi płacami. 4 lutego Agnieszka Skiba wystąpiła w imieniu nauczycieli z gminy Niwiska do dyrektorów, informując ich o sporze zbiorowym.
- Postulat był jeden - 1000 zł podwyżki brutto z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 roku - przypomniała Skiba. Prezes ZNP zaznaczyła, że nauczyciele dobrze o tym wiedzą, że gmina jako organ prowadzący nie jest w stanie podnieść pedagogom płacy. Skiba podkreśla również, że chcieli, aby zmieniła się sytuacja finansowania oświaty. - Protestowaliśmy również o to, że zmienili nam warunki awansu. Wprowadzono nam idiotyczne kryteria oceniania. Odbiera się nam autorytet - wylicza prezes Skiba.
Zaznaczyła również, że pedagogom zabiera się wszystkie narzędzia. Ośmiesza się ich wobec rodziców i uczniów. Konfliktuje się nauczycieli z organami prowadzącymi i głównie z rodzicami. Zaznacza, że dzieci śmieją się z nauczycieli. - Śmieją się z tego, ile zarabiamy - podkreśla Skiba. Przewodnicząca ZNP w Niwiskach zaznacza, że nie mają czym motywować dzieci do nauki. - Moi uczniowie pytali się, jakim jeżdżę samochodem i jaki status materialny posiadam w związku ze swoim wykształceniem - opowiedziała Agnieszka Skiba i zwróciła się do przewodniczącego rady: - To pan przede wszystkim wnosi pretensje do nauczycieli, że protestowali i wystąpili przeciwko rodzicom.
Musi zaboleć
Jak podkreśliła Agnieszka Skiba, protest nie był wymierzony w nikogo. Robert Róg wyjaśnił, że w gminie Niwiska jest 430 dzieci uczęszczających do szkół podstawowych i 67 nauczycieli. - Proszę zapytać, jak się pracuje w klasie łączonej, gdzie jest tylko piątka dzieci, a w drugiej dwójka. Proszę zapytać, jak się świetnie pracuje - podkreśliła Skiba.
Zaznaczyła ona także, że rodzice, dzieci i gmina nie są stroną w tym sporze. - Strajk, żeby był skuteczny, niestety musi być dla kogoś bolesny - zaznaczyła prezes ZNP w Niwiskach. Radny Róg chciał wiedzieć, jakie działania podjął związek, który Agnieszka Skiba reprezentuje, żeby nikomu z nauczycieli nie stała się krzywda w związku z wygaszaniem gimnazjów. - Na razie nikomu nie stała się krzywda, ale to nie są jakieś szczególne państwa działania - zaznaczyła Skiba. - Część nauczycieli znalazła sobie pracę w innych gminach lub "zostają" na części etatu - wyjaśniła.
Dzieci miały opiekę
Przewodniczący prezydium Robert Róg powiedział, że strajkiem nauczyciele nie budują dobrego wizerunku na przyszłość. Jednak Agnieszka Skiba wyraźnie zaznaczyła, że rodzice nie mogą mieć pretensji do nauczycieli, że ci walczą o wyższe pensje. - Dzieciom nie stała się żadna krzywda, miały zapewnioną opiekę - podkreśla Skiba.
Do dyskusji włączył się jeden radny, dopytując, czemu nie było strajku, kiedy rządziła poprzednia koalicja. - Tyle co nauczyciele pracują, to płace mają bardzo duże, nie boję się tego słowa, bardzo duże - podkreślił radny Adam Świder. Na argument Skiby, że nauczyciele pracują z dziećmi, dopytywał, dlaczego teraz rodzice muszą poświęcać im tak wiele czasu nad zadanym materiałem do domu. - Dzisiaj dzieci są nieskoncentrowane i przebodźcowane - odparła zarzuty radnego Agnieszka Skiba.
Jeden z radnych dopytywał, czy szkoły nie mogłyby powywieszać flag na znak akcji protestacyjnej, ale mimo wszystko nie przerywać nauki? - Rodzice wtedy by powiedzieli, to są nauczyciele z powołania. Strajkują, ale uczą - zaznaczył Stanisław Rzemień.
Wójt Elżbieta Wróbel zaznaczyła, że spośród 71 nauczycieli w szkołach podstawowych 30 z nich ma pełne etaty. - Dzisiaj zderzyliśmy się z wieloma aspektami, których wcześniej nie było. Musimy szukać złotego środka, jak przetrwać, jak pracować i dobrze funkcjonować - podkreśliła szefowa gminy.
Elżbieta Wróbel powiedziała, że na tyle, ile stać gminę, chcą dobrze funkcjonować. - Jak w każdym zawodzie, jeden jest z powołania, drugi dla biznesu - podsumowała Wróbel. - Do oświaty wrócimy jeszcze nie jeden raz - dodała.
Robert Róg zaznaczył, że ostatnie sytuacje dały szerszy obraz postrzegania kwestii problemowych związanych z oświatą na gminie Niwiska.