Spodziewał się pan awansu?
– Oczywiście. Grając na poziomie trzeciej i czwartej ligi, zdobyłem duże doświadczenie, więc mam też swoje aspiracje jako trener. W Przyłęku od początku wiedziałem, co chcę osiągnąć.
Czyli od razu wprowadzić drużynę do A klasy?
– Absolutnie nie. O awansie marzyliśmy, ale nie przypuszczaliśmy, że stanie się to już w tym sezonie.
Nie boi się pan tego, że promocja do wyższej ligi będzie tylko epizodem, po którym zespół wróci do B klasy, z której znów nie wyjdzie przez trzy lata?
– Tym razem zrobimy wszystko, żeby to się nie powtórzyło. Nowy sezon w wyższych rozgrywkach jest dla beniaminków zawsze trudny. Jeśli jednak uda się utrzymać, to kolejne lata są nieco łatwiejsze, co widać choćby na przykładzie Ostrovii.
Analizując składy Vigoru Trzęsówka i Werynianki, jakimi awansowali swego czasu do A klasy, mogę śmiało powiedzieć, że mam lepszą drużynę. Zdaję sobie jednak sprawę, że i to nie wystarczy. Dlatego wzmocnimy ją dwoma konkretnymi zawodnikami, którzy dotychczas występowali na poziomie czwartej i piątej ligi.
Więcej w Korso nr 26/29.06.2016