reklama
reklama

Ogromne serce niedaleko Soliny. To wyraz pamięci o żonie, którą zabrała śmierć [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

PODKARPACIEMiłość to najważniejsze uczucie, które potrafi przezwyciężyć wszelkie przeciwności, nawet śmierć. Przykładem dozgonnej miłości jest serce na stoku góry nad Jeziorem Myczkowieckim. Za ułożonymi w charakterystyczny kształt krzewami kryje się piękna historia.
reklama

Za swoje miejsce na ziemi wybrali Bieszczady

Jadąc drogą z Myczkowiec do Soliny, a dokładnie obok parkingu u podnóża nieczynnego kamieniołomu w Bóbrce, za wodami Jeziora Myczkowieckiego, wśród drzew na polanie można zobaczyć serce. Wiąże się ono z właścicielami Hotelu Solinianka. Ona Polka, a on z Indii. Zakochali się, a na swoje miejsce na ziemi wybrali… Bieszczady! Po pewnym czasie chcieli swoją krainę pokazać znajomym i zaczęli budować hotel, ale nie standardowy ze ścianami od linijki. Chcieli stworzyć miejsce, w którym rzeczywiście ich goście będą mogli odpocząć od pędzącego życia, uleczyć skołatane nerwy czy doznać masażu rodem z Indii. Tak powstało SPA.

Piękna obietnica małżonków

Po pewnym czasie i długich rozmowach udało im się dokupić kilka hektarów ziemi wraz z lasem sięgającym do szczytu góry Suche Berdo. Chcieli tam wybudować kolej linową, gdzie w zimie można by jeździć na nartach, a przez cały rok z wieży widokowej na szczycie podziwiać dwie zapory wodne: w Myczkowcach i Solinie oraz wody dwóch zalewów: Myczkowieckiego i Solińskiego. Niestety dziesięcioletnie starania Marii nie przyniosły efektu, ponieważ ówczesne władze nie zezwoliły na budowę. Maria po otrzymaniu decyzji odmownej była zdruzgotana. Widząc jej smutek, mąż, chcąc ją rozweselić, powiedział: "Nie martw się, jeżeli któreś z nas umrze wcześniej, drugie zrobi na tym stoku wielkie serce z krzewów".

reklama

Maria uśmiechnęła się…

To stało się zbyt szybko

Wraz ze swoim mężem, stworzyli tutaj drugi dom, w którym spędzali wiele dni w roku. Niestety kilka lat temu ich wspólne szczęście przerwała nagła śmierć Marii, która nastąpiła z niewyjaśnionych przyczyn. Jej zrozpaczony mąż postanowił zrobić wszystko, aby jej spełnione marzenie – ośrodek Solinianka – trwało i miało się jak najlepiej. Kiedy wyjeżdżała z Bieszczadów, nieraz powtarzała, że jej serce tam zostało. Z tego powodu mąż uczcił jej pamięć i łączącą ich miłość. W pobliżu ośrodka ułożył olbrzymie, widoczne z daleka serce z czerwonych krzewów.

Tym samym dotrzymał danego słowa, choć zawsze miał nadzieję, że zrobi to Maria… Pasmo góry Berdo zostało objęte ochroną i nazwane "Rezerwatem Nad Jeziorem Myczkowieckim".

reklama

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu wbieszczady.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama