reklama
reklama

Maciej Draus: Zależało mi na tym, żeby Magda była ze mnie dumna [ROZMOWA - CZĘŚĆ 2]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Archiwum prywatne

Maciej Draus: Zależało mi na tym, żeby Magda była ze mnie dumna [ROZMOWA - CZĘŚĆ 2] - Zdjęcie główne

Maciej Draus wystąpił w The Voice of Poland. | foto Archiwum prywatne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KULTURAMaciek Draus z Niwisk wystąpił w programie The Voice od Poland. Nam powiedział nie tylko o tym, jak wyglądał udział w tym przedsięwzięciu, ale również o swoich planach i marzeniach.
reklama

Na scenie widzieliśmy cię kilka minut, ale nie wszyscy przed TV zdają sobie sprawę, że kryją się za tym godziny przygotowań.
- Tak, czasami trwa to cały dzień. Poza samym nagraniem przesłuchania są sesje zdjęciowe, czas dla osób, które dbają o nasz dobry wygląd na scenie. Są tak zwane "setki", co było bardzo stresujące. To taki moment w przygotowaniu do występu, kiedy wchodzi się do ciemnego pomieszczenia i siada przed kamerą. Tam są przeprowadzane rozmowy, które później widać w telewizji. Jest to mocno stresujące, bo cała formuła oparta jest na tym, żeby mówić o sobie w taki sposób, żeby było to ciekawe i merytoryczne. Ma to jednak swoje plusy, bo uczy zachowania przed kamerą. 

ZOBACZ TAKŻE:

Maciej Draus z Niwisk z The Voice of Poland: Kiedy zszedłem ze sceny, płakałem ze szczęścia [ROZMOWA - CZĘŚĆ 1]

Jak się czułeś przed kamerami?
- Bardzo źle się czułem, ponieważ nie miałem z nimi wcześniej do czynienia. Inaczej rozmawia się z człowiekiem, a inaczej kiedy masz mówić do kamery. Szczególnie wtedy, kiedy jesteś na scenie, a wokół ciebie jest ich kilkanaście, a ty masz tak zaśpiewać, żeby widz przed telewizorem czuł, że to właśnie dla niego śpiewasz. 

Kiedy stanąłeś na scenie, bardziej zależało ci na tym, jak odbierze cię publiczność, czy jak ocenią cię jurorzy? 
- Najbardziej zależało mi na tym, żebym wyśpiewał to, co chciałem. Wyśpiewać, nie zaśpiewać, czyli przekazać. Jeżeli ktoś to docenił z publiki, jestem dozgonnie wdzięczny, jeżeli ktoś tego nie zrozumiał, szkoda. 
Nie tak bardzo zależało mi na tym, żeby publika mnie ciepło przyjęła, ale żeby odpłynęli na trzy minuty. Miłym dodatkiem do tego byli jurorzy. Nie myślałem o fotelach. Miałem w głowie, że jak się odwrócą, to będzie fajnie, ale gdyby tego nie zrobili, to czułem, że ja zrobiłem swoje, że zaśpiewałem, tak jak chciałem. 
Wcześniej przez półtora miesiąca "List", szlifowaliśmy razem z moją nauczycielką śpiewu Magdą Jerzuchowską, która prowadzi szkołę wokalną w Kolbuszowej. Pracowaliśmy nad tym, żeby wszystko wybrzmiało, tak jak chciałem. 
Zależało mi na tym, żeby Magda była ze mnie dumna, żeby mogła szczerze powiedzieć, "To jest mój uczeń". Bardzo cieszę się z tego, że to właśnie Magda była moim motywatorem, nakręcała mnie do ciągłej pracy nad moim głosem. Powtarzała, że ważne jest, żeby skupić się na treści utworów, żeby wiedzieć, o czym się śpiewa i zaśpiewać to dwa razy lepiej. Śmiało mogę powiedzieć, że jest ona częścią mojego sukcesu. 

reklama

Gdybym powiedziała ci pięć lat temu, że wystąpisz w The Voice of Poland, uwierzyłbyś?
- Nigdy bym w to nie uwierzył. Tak szczerze, to nie widziałem, że jest taki program. Jeszcze wcześniej chciałem spróbować swoich sił w Mam talent, ale się nie dostałem. Kiedyś był program Must be the music, ale się nie odważyłem. Zresztą była do dobrych parę lat temu i sam do końca wtedy nie wiedziałem, czego chcę. 
The Voice przemówił do mnie przede wszystkim tym, że jest to program muzyczny. Że jak się dostanę, to będę rywalizował z muzykami, nie z człowiekiem od połykania mieczy, magikiem czy kilkuletnią dziewczynką. 

Pomimo dużego stresu jak wspominasz swój występ w programie telewizyjnym? Traktujesz to jak przygodę, czy lekcję na przyszłość?
- Bardzo dobrze to wspominam. Jestem niesamowicie zadowolony, że tam byłem. Owszem, była to niesamowita przygoda. Poznałem też wielu ludzi, z którymi stworzyliśmy Voicową Rodzinkę i mamy do teraz kontakt. Po prostu są to ludzie z mojego świata. Fajnie było tam być i poznać, jak to wszystko wygląda od zaplecza. Niesamowite było poznanie wszystkich jurorów. 
Ten program nauczył mnie też występowania przed kamerami. Radzenia sobie ze stresem przed występem. Przede wszystkim jeszcze bardziej otworzył mnie na muzykę. Program utwierdził mnie w przekonaniu, że muzyka jest tym, co chce robić w życiu.  Lubię śpiewać, więc dla mnie jest nieopisaną przyjemnością zaśpiewać przed publicznością. Dlatego bardzo chciałbym mieć taką możliwość.

Gdyby ktoś chciał, żebyś doradził mu, czy zgłosić się do programu muzycznego, co byś mu powiedział? Mając świadomość tego, ile ciebie to kosztowało.
- Powiedziałbym to samo co osobom, które do mnie piszą. Jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz. Jeżeli czujesz, że możesz, to idź i spróbuj. Nie dostaniesz się? To nic, może za rok się uda. Wtedy będzie czas na poprawienie tego, co nie do końca się udało. Warto próbować. 
Ja chciałem to zrobić, żeby wyjść ze strefy komfortu, zrobić w końcu duży krok w stronę muzyki. Po prostu zobaczyć, jak to wygląda. 

Kiedy poczułeś, że masz talent wokalny? Że dobrze ci to wychodzi i świetnie się w tym czujesz? Ktoś ci powiedział, że powinieneś śpiewać? 
- Rodzice mówili, że bardzo dużo krzyczałem, kiedy byłem mały. Jeżeli to podciągniemy pod muzykę, to wygląda na to, że śpiewam od zawsze (śmiech).
Pamiętam sytuację z szóstej klasy podstawówki. Lekcja języka angielskiego w szkole w Niwiskach. Pani pyta się nas, kim chcemy zostać w przyszłości. Chłopaki po kolei wymieniają: piłkarzem, strażakiem, policjantem, żołnierzem i tak dalej. Kiedy przychodzi moja kolej, odpowiadam: "I wanna be rock star!"(śmiech). Pamiętam, z czym się spotkała moja odpowiedź, ale już wtedy miałem w głowie, że muzyka to jest to, co chcę robić. 
W gimnazjum zająłem się grą na gitarze, wtedy założyłem kanał na YouTube. Wtedy byłem członkiem chóru szkolnego, były pojedyncze występy przed szkołą, co nie spotykało się z nie wiadomo jak ciepłym przyjęciem. 

Czy nie wydaję ci się, że dzieciaki z wiejskich terenów mają mniejsze możliwości rozwoju swoich pasji czy zainteresowań niż ich miastowi rówieśnicy? 
- Tak, niestety to się zgadza. Kiedy byłem młodszy np. w Niwiskach, tam gdzie mieszkam, nie było szkoły muzycznej. W Kolbuszowej była szkoła muzyczna, gdzie wyrabiało się stopnie. Wtedy kiedy chciałbym iść na wokal, wiązało się to z dojazdami. Często nie było czym dojechać, a co dopiero wrócić z wieczornych zajęć. Nie zawsze rodzice byli na tyle dyspozycji, żeby mnie przywozić i odwozić. 
Wtedy jedyne co mogłem, to uczyć się grać na keyboardzie w domu kultury w Niwiskach. Ćwiczyłem półtora roku, ale nie graliśmy tego, co mnie interesowało. Dla mnie to była wtedy za poważna muzyka. Tak wtedy, tak i dzisiaj słuchałem Bruno Marsa, a utwory Anny Jantar, które ćwiczyliśmy, nie za bardzo do mnie przemawiały. Mimo wszystko bardzo się cieszę, że uczęszczałem na te zajęcia, bo dzisiaj nie mam problemu, żeby zgrać coś na klawiszach. 

Twoim zdaniem zajęcia wokalne pomagają w rozwinięciu talentu?
- Bardzo. Jeżeli ktoś chce śpiewać, niech nie robi tego błędu co ja i w wieku 22 lat dopiero zapisuje na zajęcia muzyczne. Warsztat jest najważniejszy. 20 procent to jest talent, a 80 procent to ciężka praca. 

Jak wygląda twoja playlista? W których utworach czujesz się najlepiej?
- Lubię śpiewać wolniejsze kawałki, muzykę rozrywkową, a także motywujące utwory. Zależy od dnia i mojego nastroju. Cenię sobie kawałki, które mają przekaz. Z tego względu, że gram na pianinie i gitarze, to najbardziej podchodzą wtedy utwory typu ballad. 

Wyobrażasz sobie życie bez muzyki? 
- Nie, ciężko mi sobie to wyobrazić, że nie mogę śpiewać. Wtedy zacząłbym szlifować grę na gitarze. Czyli dalej byłaby muzyka. To już jest we mnie wpisane. 

Myślisz o tym, aby spróbować raz jeszcze swoich sił w muzycznym programie telewizyjnym?
- Teraz zostałoby mi tylko Szansa na sukces i Mam talent. Na razie wrażeń z telewizją mi wystarczy. Chciałbym tutaj w okolicy popracować nad sobą, aby się jeszcze bardziej rozwinąć. 

Czyli szykują się wielkie plany?
- W tym roku chciałbym zwiększyć swoją działalność w naszym powiecie. Żeby więcej ludzi się dowiedziało o mnie, że chcę wychodzić na scenę, że chcę śpiewać. 
Chciałbym, żeby ludzie traktowali mnie nie jak osobę, która uczy się śpiewać, tylko jak muzyka. Chce budować swoją markę.
Ostatnio grałem w restauracji podczas jednej z degustacji. Było to nowe doświadczenie. Nie czułem stresu. Było to satysfakcjonujące, że kiedy śpiewałem, to widziałem, że goście wystukiwali rytm nogą pod stołem. Mimo tego, że byli na kolacji, wśród znajomych, czuli to, co dzieje się za nimi. To, że zaśpiewałem podczas kameralnej kolacji, a nie na jakimś mega dużym wydarzeniu, to nic nie ujmuje mojemu występowi. Po prostu rodzaj innego publicznego występu. 
Od tego roku mam ochotę założyć trzyosobowy band i robić akustyczne wersje piosenek, o których ludzie nie pomyśleliby, że mogą takie być. Nie chce za dużo zdradzać, ale chciałbym to zrealizować. Planuję też współpracę ze Szkołą Muzyczną w Niwiskach, jest tam wielu multiinstrumentalistów. Najbardziej w moich planach blokuje mnie czas. 

reklama


Chcesz się pokazać w sieci? Wiadomo, że internet ma ogromną siłę przebicia i jest to możliwość dotarcia do dużej grupy ludzi. 
- Działam od kilku lat na YouTube, był tam chwilowy przestój, ale mam plan reaktywować swój kanał. Chcę to jednak zrobić z pomysłem. Nie chcę wrzucać filmiku, na którym siedzę na krześle i śpiewam. Wolałbym, żeby oprócz przyjemności ze słuchania odbiorca mógł obejrzeć do tego spójny obraz. Żeby piosenka z klipem tworzyła jeden klimat. Zapraszam również na mojego Instagrama i TikTok. Chciałbym, żeby też moi widzowie i słuchacze mieli wpływ na to, co dodaję. 

Gdzie siebie widzisz za 10 lat?
- Chciałbym, żeby muzyka, która jest moją pasją, była również źródłem dochodów. Chciałbym się uwolnić od 8-godzinnego trybu pracy. Żeby to, co kocham, było w stanie mnie utrzymać. Pewnie też będę w innym miejscu niż teraz.

Wyobraź sobie, że łapiesz złotą rybkę. Czego sobie życzysz?
- Mógłbym sobie zażyczyć, żeby być znaną osobą w Polsce, ale chciałbym sam do tego dojść. Trudne pytanie. Może takiej niezależności finansowej, żeby móc się jeszcze bardziej rozwijać i stale podróżować. Drugie życzenie to nie zaciskać gardła na wysokich dźwiękach (śmiech). Trzecie zostawiłbym sobie na później. 

Kto jest twoim największym fanem?
- Nie umiem na to pytanie odpowiedź. Czuje olbrzymie wsparcie ze strony mojej dziewczyny, przyjaciół i znajomych. Oczywiście moi bliscy też trzymają za mnie mocno kciuki. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama